Ks. Adam miał umiejętność dyplomacji w rozmowach z księżmi w sprawach dotyczących misji świętych. 

Rodzina, znajomi i sercanie pożegnali zmarłego w wieku 81 lat śp. ks. Adama Brzeźniaka SCJ. Spoczął w grobowcu na Cmentarzu Podgórskim w Krakowie.

     Mszy św. pogrzebowej za zmarłym w dniu 5 września ks. Adamie przewodniczył w parafialnym kościele w Płaszowie prowincjał, ks. Wiesław Święch, a koncelebrowało kilkudziesięciu współbraci z wielu domów zakonnych w kraju i za granicy. Oprócz rodziny, zmarłego sercanina żegnali również znajomi i płaszowianie, którzy pamiętali go z czasów przełożeństwa w Domu Macierzystym, a także głoszonych w kościele rekolekcji i kazań. Z rodzinnych Hecznarowic przybyli wierni ze swym księdzem i pocztem sztandarowym OSP.

     - Poznaliśmy księdza Adama w czasach, kiedy był przełożonym w domu płaszowskim, a moja mama pomagała mu w trudnych okresie w zdobyciu środków żywności dla mieszkańców Saskiej 2. Potem mówił kazanie na moim ślubie, a odprawiali także księża Stefan Hrynyszyn i Maciej Moskwa – wspomina Paweł Nosal z Nowego Bieżanowa.

     W homilii pogrzebowej ks. Stanisław Stańczyk SCJ, były dyrektor misji krajowych, który wiele razy prowadził z ks. Brzeźniakiem misje i rekolekcje, przypomniał główne wydarzenia z życia i drogi kapłańskiej swego kolegi.

     - Był kaznodzieją, sercaninem i misjonarzem z powołania. Głosił to, czym żył – podkreślił kaznodzieja, dodając, że prowadził także rekolekcje dla Polonii w Ameryce i na Białorusi. Zauważył także, że ks. Adam miał umiejętność dyplomacji w rozmowach z księżmi w sprawach dotyczących misji świętych.

     Przez łagodność i cierpliwe tłumaczenie przekonywał księży, w których parafiach prowadził prace, że trzeba właśnie takie nabożeństwa, że trzeba leżeć krzyżem, bo to wszystko jest dla dobra misji świętych – podkreślił kaznodzieja, dodając, że nawet doradzał, jak praktycznie postawić krzyż misyjny. Był także obdarzony silnym głosem, a najważniejsze nabożeństwa podczas misji i nauki stanowe brał na siebie. Zdaniem ks. Stańczyka, najbardziej jednak leżały mu na sercu Misje intronizacyjne Serca Jezusowego i pragnął jak najwięcej rodzin poświęcić Bożemu Sercu.

     - Myślę, że ksiądz Adam od dawna jest wpisany w Serce Jezusa. W czytanej dziś Ewangelii Pan Jezus nas zapewnił, że „w domu Ojca Mego jest mieszkań wiele”. Być może jest osobne przygotowane dla sercanów i na pewno jest tam Ojciec Założyciel, są tam jego koledzy - Maciek, Henryk, Lucek i inni. Tak wielu ich już odeszło. Na pewno tam się spotkali, bo oni wszyscy, jak obiecał Jezus św. Małgorzacie Marii, są zapisani w Bożym Sercu i w tym Sercu spoczną na zawsze – zakończył kazanie ks. Stańczyk. Potem jeszcze krótkie słowa pożegnania wypowiedział rocznikowy kolega zmarłego – ks. Marian Radwan z Lublina.

     Po Mszy św. i modlitwach za zmarłych w kościele, trumna z ciałem śp. ks. Adama została przewieziona na Cmentarz Podgórski, gdzie procesję do grobu prowadził ks. Zenon Siedlarz SCJ z Domus Mater, w którym mieszkał ostatnie lata ks. Brzeźniak. Został pochowany w grobowcu sercanów przy śpiewie pieśni, którą żegnani są wszyscy współbracia - „In te Cor Jesu…”.

                                                                                                                Ks. Andrzej Sawulski SCJ

Zdjęcia: Paweł Nosal 

 

za: eccenewscor.pl